Co prawda to nie pierwsze miniaturowe sery jakie robiłam, ale jednak zupełnie inne od poprzednich. Trafią do spiżarni w stylu wiktoriańskim, więc swoim wyglądem muszą pasować do miejsca przeznaczenia. Wyobrażałam je sobie jako zestaw różnych odmian w postaci całych kręgów i tych świeżo pokrojonych na kawałki, które zaraz trafią do kuchni :)
A oto efekty mojej serowej pracy:
A tu jeden z etapów ich tworzenia:
To nie jedyne wyposażenie spiżarni, już niedługo pokażę Wam zdjęcia kolejnych moich prac :)
Bardzo apetyczne i z dużymi dziurami :)))
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam oryginalne serowe wyroby, teraz jakoś mniej. Ale Twoje są bardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńOs queijos são perfeitos!
OdpowiedzUsuńParecen riquísimos!!!!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają. Ja uwielbiam sery pleśniowe, a do nich winogrona.
OdpowiedzUsuńładne i profesjonalnie wykonane:)
OdpowiedzUsuńque buena mesa...
OdpowiedzUsuńDopracowane w najmniejszym szczególe :) Podziwiam
OdpowiedzUsuńjakie smakowite. Dopieszczone. Wyglądają perfekcyjnie ;-)
OdpowiedzUsuńO jezusieńku przenajsłodszy, matko wszechmogąca! Ja wiedziałam, że Ty jesteś kobietą genialną, ale to przerosło moje oczekiwania! Pokochałam te sery bez pamięci!
OdpowiedzUsuńyour cheeses are so cute :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem jak przeoczyłam ten post. Na sam widok serów leci mi ślinka, a że do wiktoriańskiej spiżarni to podobają mi się jeszcze bardziej. Właściciel(ka) na pewno będzie zachwycony/a.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem jak przeoczyłam ten post. Na sam widok serów leci mi ślinka, a że do wiktoriańskiej spiżarni to podobają mi się jeszcze bardziej. Właściciel(ka) na pewno będzie zachwycony/a.
OdpowiedzUsuńFanaberio, jak Ty się niesamowicie rozwijasz w tym miniaturzeniu:)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała takie serki. Powierce mężowi dziurę w brzuchu, to może mi zafunduje;)