Sezon na zbiory i suszenie jesiennych liści już się zaczął...
Czy Wy też tak macie, że nie możecie oprzeć się ślicznym, kolorowym liściom, które - niby przypadkiem- leżą akurat przy Waszej drodze do pracy/szkoły/sklepu? Czy Was też kuszą tą różnobarwnością i kształtami? Czy nie macie wrażenia, że to nie jest przypadek, że akurat sekundę temu ten wspaniały liść spadł z drzewa dokładnie pod Wasze nogi? Jakże moglibyście go nie zabrać do domu?!
Oczyma wyobraźni widzicie już cały, kolorowy bukiet, który stoi w Waszym salonie. Pęk suszonych liści, pieczołowicie układanych między kartki książek, żeby za jakiś czas zrobić z nich... po prostu coś ładnego. Można by nimi ozdobić kartki urodzinowe, albo świeczniki, albo zrobić jakiś obrazek... Na pewno się przydadzą! Wszystkie! I jeszcze tamte! Weźmy na zapas!!
W ciągu ostatnich trzech przeprowadzek byłam zdumiona, widząc ilość ususzonych liści w moich książkach. Jakież wielkie było moje zdziwienie...
"ooo,to one jeszcze tu są?",
"zapomniałam o nich",
"o, i tutaj też",
"i tu!",
"tam też?!",
"o nie! czy wszędzie są zeschłe liście?!!"...
No tak, są wszędzie, bo moje maniakalne zbieractwo zawsze kończy się na pozostawieniu liści w książkach!
Coroczna segregacja i redukcja nie pomagają. Śliczne, kształtne, kolorowe liście znów, jak na złość, spadają pod nogi i kuszą. Wszystkie chcą być zabrane do domu. Wszystkie chcą być bukietami, kartkami, świecznikami i obrazeczkami. A i tak wszystkie zostaną w książkach, bo nawet wyrzucać mi szkoda :(
Ale wiecie co? Znalazłam na to sposób :)
Jeśli liście będą małe, malutkie, maleńkie.... nie, jeszcze mniejsze!... to wtedy będę mogła ich mieć dużo i będą zajmować mniej miejsca :)
...na jednej stronie książki zmieści się ich nie 1 albo 2, tylko 24!!
są takie śliczne, takie malutkie, takie kolorowe...
... takie doskonałe w swej doskonałości...
... więc może - skoro są takie maleńkie, skoro zajmują tak mało miejsca - to mogłabym zebrać ich troszkę więcej?
Jeszcze kilka.
I parę takich.
A tamten?
O, i taki...
Też go wezmę, przyda się...
WIĘCEJ!!
...
niedziela, 29 września 2013
piątek, 27 września 2013
Miniaturka Oriflame
Wiecie co to?
Nie pokazałam tego po sobie, ale się przejęłam, a jak! Bo może wyjść brzydko, może to ma wyglądać zupełnie inaczej. A jak mi nie wyjdzie? Pewnie mam za małe doświadczenie w miniaturkach i nawet jeśli skończę to na pewno wszystko się rozsypie.
Wzięłam się w garść i, z odrobinę trzęsącymi się rękami, zrobiłam. Efekt poniżej:
Wcześniej dostałam zdjęcia z kilkoma szczegółami: szafa, wieszak stojący, stół, tablica korkowa, półki we wnęce, oczywiście zielona ściana z logo i oczywiście katalogi.
Tak oto wygląda cały mój zasuwany, drewniany roombox:
No tak, wiecie, bo przeczytaliście w tytule :)
A było tak...
Niedawno koleżanka spytała mnie o możliwość wykonania miniaturki pewnego biura Oriflame. Na prezent.Nie pokazałam tego po sobie, ale się przejęłam, a jak! Bo może wyjść brzydko, może to ma wyglądać zupełnie inaczej. A jak mi nie wyjdzie? Pewnie mam za małe doświadczenie w miniaturkach i nawet jeśli skończę to na pewno wszystko się rozsypie.
Wzięłam się w garść i, z odrobinę trzęsącymi się rękami, zrobiłam. Efekt poniżej:
Wcześniej dostałam zdjęcia z kilkoma szczegółami: szafa, wieszak stojący, stół, tablica korkowa, półki we wnęce, oczywiście zielona ściana z logo i oczywiście katalogi.
Tak oto wygląda cały mój zasuwany, drewniany roombox:
Roombox z cukiernią
Pewnie niektórzy z Was już zauważyli, że dodałam wreszcie funkcję blogowych obserwatorów. I dziękuję moim wszystkim Dziewięciu Obserwatorom za dodanie się do grona fanaberyjnych miłośników :)
A poniżej przedstawiam zdjęcia, ostatnie, cukierni "Fanaberia":
A następnym razem zaprezentuję Wam moje zmagania z pewnym małym biurem... ;)
A poniżej przedstawiam zdjęcia, ostatnie, cukierni "Fanaberia":
Dwie cukiernie
Dwie małe, kolorowe cukiernie :)
Dwa niewielkie roomboxy :)
Powstawały przez ostatnie dni, ale oko będą cieszyć już tylko do poniedziałku, bo potem pojadą do nowej właścicielki.
A z tyłu pieczątka:
Dwa niewielkie roomboxy :)
Powstawały przez ostatnie dni, ale oko będą cieszyć już tylko do poniedziałku, bo potem pojadą do nowej właścicielki.
A z tyłu pieczątka:
niedziela, 22 września 2013
Sklepik
Jak pewnie zauważyliście, wygląd mojego bloga od jakiegoś czasu ewoluował i wreszcie przybrał zadowalającą formę :)
W związku z większą, ostatnio, ilością wolnego czasu spróbowałam swoich sił w zrobieniu biżuterii - miniaturowych ciasteczek, pączków, muffinek, gofrów, lodów... i wielu innych słodkości. A, że jestem perfekcjonistką - uparłam się, że nawet opakowania muszą być starannie zrobione i wyglądać "jak ze sklepu". Zaopatrzyłam się w różnego rozmiaru woreczki strunowe i zaprojektowałam etykietki. Zatrudniłam też mojego męża przy produkcji wizytówek, logo i różnego rodzaju graficznych dodatków.
I tak właśnie, z pozornie niewielkiego przedsięwzięcia, powstał cały SKLEPIK :)
W związku z większą, ostatnio, ilością wolnego czasu spróbowałam swoich sił w zrobieniu biżuterii - miniaturowych ciasteczek, pączków, muffinek, gofrów, lodów... i wielu innych słodkości. A, że jestem perfekcjonistką - uparłam się, że nawet opakowania muszą być starannie zrobione i wyglądać "jak ze sklepu". Zaopatrzyłam się w różnego rozmiaru woreczki strunowe i zaprojektowałam etykietki. Zatrudniłam też mojego męża przy produkcji wizytówek, logo i różnego rodzaju graficznych dodatków.
I tak właśnie, z pozornie niewielkiego przedsięwzięcia, powstał cały SKLEPIK :)
Sklepik na stałe zagości na moim blogu (animacja 'made by Mąż'- po prawej stronie bloga).
A na razie w moim fanaberyjnym warsztacie powstają kolejne lady sklepowe. Niedługo zobaczycie efekt prac :)
Ach i jeszcze jedno!
Serdecznie zapraszam wszystkich do polubienia nas na facebooku (klik).
czwartek, 5 września 2013
695
Być może niektórzy z Was wiedzą, że od kilkunastu lat (tak, tak, to już tyle lat!) zbieram dziecięce guziki.
I mogę się pochwalić tym, że na dzień dzisiejszy moja kolekcja liczy 695 sztuk!
Dużo? Ha! Kto by się spodziewał, że dziecięce, kolorowe, różnokształtne guziki mogą być produkowane w tylu rodzajach :) Albo, że cała moja kolekcja 695 guzików mieści się tylko w dwóch słoikach :) Nawet po wysypaniu moja kolekcja nie wygląda na aż tak liczną :) A jednak!!
Nigdy nie udało mi się znaleźć drugiej osoby, która tak jak ja kolekcjonowałaby guziki dziecięce. Jeśli więc kiedyś natkniecie się na nią gdzieś w internecie to nie zapomnijcie jej o mnie powiedzieć! Chętnie wymienię się albo odkupię nowe guziki :)
I mogę się pochwalić tym, że na dzień dzisiejszy moja kolekcja liczy 695 sztuk!
Dużo? Ha! Kto by się spodziewał, że dziecięce, kolorowe, różnokształtne guziki mogą być produkowane w tylu rodzajach :) Albo, że cała moja kolekcja 695 guzików mieści się tylko w dwóch słoikach :) Nawet po wysypaniu moja kolekcja nie wygląda na aż tak liczną :) A jednak!!
Nigdy nie udało mi się znaleźć drugiej osoby, która tak jak ja kolekcjonowałaby guziki dziecięce. Jeśli więc kiedyś natkniecie się na nią gdzieś w internecie to nie zapomnijcie jej o mnie powiedzieć! Chętnie wymienię się albo odkupię nowe guziki :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)