wtorek, 20 grudnia 2016
poniedziałek, 19 grudnia 2016
Londyn okiem Lady Fanaberii
Londyn. Czyli kolejne miejsce, które udało mi się zwiedzić dzięki... miniaturom właśnie :)
Tym, którzy w Londynie już byli, zapraszam do obejrzenia zdjęć i odświeżenia wrażeń, a tych, którzy Londyn nadal mają w planach, szczerze polecam wycieczkę! :)
A wszystkich zapraszam na relację trochę-z-przymrużeniem-oka :) Acha, ta w żółtym szaliku to jestem ja :)
Pogoda dopisała, a to chyba najważniejsze :) W Londynie było cieplej niż w Polsce i bez śniegu (ze względu na warunki pogodowe nasz malutki Wizzerek z zaśnieżonych Katowic wyleciał z godzinnym opóźnieniem, po uprzednim odlodzeniu...). Turystów pełno, co nawet mnie trochę zaskoczyło, bo co to, tyla turystów w grudniu...?! Multi kulti też tak jakoś mniej widoczne, niż się spodziewałam, po usłyszeniu opinii na temat Londynu przed wylotem. A i miasto całkiem bezpieczne naszym zdaniem. I ludzie sympatyczni :) I Polaków faktycznie sporo, więc akurat pod tym względem pogłoski potwierdzam :)
Pod względem architektury to myślę, że pod sporym wpływem spopularyzowania Londynu, mocno rozwiniętej turystyki i tym, że przez całe lata nauki j.angielskiego karmiona byłam obrazkami i symbolami Anglii, na miejscu miałam trochę wrażenie jakbym się znalazła na pocztówce, albo na okładce podręcznika do angielskiego - tu Big Ben, tam London Bridge, Tamiza, Buckingham Palace... wszędobylskie czerwone autobusy, skrzynki pocztowe itd :)
Centrum Londynu jest naprawdę piękne (ale ja to się już każdym europejskim miastem zachwycam, po zobaczeniu Chicago, osobiście wolę fikuśną architekturę, ozdoby, gzymsiki i oglądanie sklepowych wystaw, niż spacer aleją szklanych ścian :D ) Atrakcji turystycznych w Londynie jest pełno, a pięknych widoków tyle, że szkoda nawet na chwilę chować aparat fotograficzny :)
Jedzenie regionalne, czyli jeden z podstawowych punktów programu naszych wycieczek, zaliczone - fish&chips choć bez smaku, ale za to halal.
Sztuka uliczna całkiem interesująca:
A i pomniki też dość ciekawe ;)
I nawet z lotu ptaka można sobie Londyn obejrzeć, na przejażdżce szklaną kulą London Eye. Super!
A jakby ktoś wolał taniej i szybciej, to na piechotkę można wejść na The Monument i też widoki pooglądać:
I jeszcze certyfikat pokonania 311 stopni schodów dostaniemy :)
A potem jeszcze porobić więcej zdjęć:
Albo obejrzeć ozdoby na choinkę. Tu w ofercie Henryk VIII z żonami. Do kupienia osobno, albo w całym komplecie:
W Harrodsie na dziale zabawkowym zobaczymy imponującą budowlę z klocków lego, czyli Harrods w miniaturze. Plus dla osoby, która znajdzie na zdjęciach mini flagę Polski :)
W sklepie myśliwskim bażanty można pooglądać w szaliczkach. Fajnie, tak zimowo, nastrojowo :)
No i oczywiście można też odwiedzić dworzec King's Cross, gdzie po cierpliwym odczekaniu godzinki w długaśnej kolejne, zrobimy sobie pamiątkowe zdjęcie na peronie 9 i 3/4. A czemu by nie? :)
A potem, kiedy zrobimy małe zakupki...
... możemy stać się właścicielami paczki fasolek Wszystkich Smaków Bertiego Bottsa!!! :)
I tu się trochę cykam. Zgodnie z listą smaków fasolek, możemy trafić na smak dżdżownicy, wymiocin, wosku z uszu, brudu albo zgniłego jaja. Naprawdę jeszcze się cykam, ale obiecuję, że wnet otworzę i spróbuję :)
No i na koniec wieczorny widoczek. Prawdziwy, zrobiony aparatem, a nie ściągnięty z internetu. Magia Londynu :)
Tym, którzy w Londynie już byli, zapraszam do obejrzenia zdjęć i odświeżenia wrażeń, a tych, którzy Londyn nadal mają w planach, szczerze polecam wycieczkę! :)
A wszystkich zapraszam na relację trochę-z-przymrużeniem-oka :) Acha, ta w żółtym szaliku to jestem ja :)
Pogoda dopisała, a to chyba najważniejsze :) W Londynie było cieplej niż w Polsce i bez śniegu (ze względu na warunki pogodowe nasz malutki Wizzerek z zaśnieżonych Katowic wyleciał z godzinnym opóźnieniem, po uprzednim odlodzeniu...). Turystów pełno, co nawet mnie trochę zaskoczyło, bo co to, tyla turystów w grudniu...?! Multi kulti też tak jakoś mniej widoczne, niż się spodziewałam, po usłyszeniu opinii na temat Londynu przed wylotem. A i miasto całkiem bezpieczne naszym zdaniem. I ludzie sympatyczni :) I Polaków faktycznie sporo, więc akurat pod tym względem pogłoski potwierdzam :)
Pod względem architektury to myślę, że pod sporym wpływem spopularyzowania Londynu, mocno rozwiniętej turystyki i tym, że przez całe lata nauki j.angielskiego karmiona byłam obrazkami i symbolami Anglii, na miejscu miałam trochę wrażenie jakbym się znalazła na pocztówce, albo na okładce podręcznika do angielskiego - tu Big Ben, tam London Bridge, Tamiza, Buckingham Palace... wszędobylskie czerwone autobusy, skrzynki pocztowe itd :)
Centrum Londynu jest naprawdę piękne (ale ja to się już każdym europejskim miastem zachwycam, po zobaczeniu Chicago, osobiście wolę fikuśną architekturę, ozdoby, gzymsiki i oglądanie sklepowych wystaw, niż spacer aleją szklanych ścian :D ) Atrakcji turystycznych w Londynie jest pełno, a pięknych widoków tyle, że szkoda nawet na chwilę chować aparat fotograficzny :)
Jedzenie regionalne, czyli jeden z podstawowych punktów programu naszych wycieczek, zaliczone - fish&chips choć bez smaku, ale za to halal.
Sztuka uliczna całkiem interesująca:
A i pomniki też dość ciekawe ;)
I nawet z lotu ptaka można sobie Londyn obejrzeć, na przejażdżce szklaną kulą London Eye. Super!
A jakby ktoś wolał taniej i szybciej, to na piechotkę można wejść na The Monument i też widoki pooglądać:
I jeszcze certyfikat pokonania 311 stopni schodów dostaniemy :)
A potem jeszcze porobić więcej zdjęć:
Albo obejrzeć ozdoby na choinkę. Tu w ofercie Henryk VIII z żonami. Do kupienia osobno, albo w całym komplecie:
W Harrodsie na dziale zabawkowym zobaczymy imponującą budowlę z klocków lego, czyli Harrods w miniaturze. Plus dla osoby, która znajdzie na zdjęciach mini flagę Polski :)
W sklepie myśliwskim bażanty można pooglądać w szaliczkach. Fajnie, tak zimowo, nastrojowo :)
No i oczywiście można też odwiedzić dworzec King's Cross, gdzie po cierpliwym odczekaniu godzinki w długaśnej kolejne, zrobimy sobie pamiątkowe zdjęcie na peronie 9 i 3/4. A czemu by nie? :)
I sklep z magicznymi akcesoriami też można odwiedzić przy okazji :)
... gdzie czeka na nas kolejna miniatura! Hogwart!
A potem, kiedy zrobimy małe zakupki...
... możemy stać się właścicielami paczki fasolek Wszystkich Smaków Bertiego Bottsa!!! :)
I tu się trochę cykam. Zgodnie z listą smaków fasolek, możemy trafić na smak dżdżownicy, wymiocin, wosku z uszu, brudu albo zgniłego jaja. Naprawdę jeszcze się cykam, ale obiecuję, że wnet otworzę i spróbuję :)
No i na koniec wieczorny widoczek. Prawdziwy, zrobiony aparatem, a nie ściągnięty z internetu. Magia Londynu :)
czwartek, 8 grudnia 2016
Kensington Dollhouse Festival 2016
Dosłownie kilka zdjęć z targów Kensington Dollhouse Festival, które odbyły się w ostatni weekend w Londynie. Zwiedzających było tak dużo, że nie miałam ani sekundy czasu na pstrykanie zdjęć... :)
Targi udane, Londyn zwiedzony (zdjęcia w kolejnym poście), a teraz zasłużony czas na odpoczynek po kilku bardzo ciężkich miesiącach pracy :)
środa, 30 listopada 2016
Christmas cookies! Świąteczne mini wypieki :)
Tym razem moje miniaturowe wypieki - pierniczki, ciasteczka w kształcie choinek, oraz słoiczki z Mikołajkowymi przysmakami :)
This time I want to show you some of my miniature Christmas cookies which I take to London for Kensington Dollhouse Festival :)
Dwa rodzaje ciasteczek w otwieranych pudełkach ze wstążką.
Two kind of mini cookies in a box with little red ribbon.
I znów ciasteczka, ale tym razem w innym pudełeczku.
And little cookies again, but this time in different type of boxes.
A na koniec małe słoiczki wypełnione piernikami, albo cukierkami.
And some glass jars with gingerbread cakes or Christmas candies.
This time I want to show you some of my miniature Christmas cookies which I take to London for Kensington Dollhouse Festival :)
Dwa rodzaje ciasteczek w otwieranych pudełkach ze wstążką.
Two kind of mini cookies in a box with little red ribbon.
I znów ciasteczka, ale tym razem w innym pudełeczku.
And little cookies again, but this time in different type of boxes.
A na koniec małe słoiczki wypełnione piernikami, albo cukierkami.
And some glass jars with gingerbread cakes or Christmas candies.
wtorek, 29 listopada 2016
Świąteczne mini dekoracje / Mini decorations made for KDF
Zdjęcia moich tegorocznych miniaturowych, świątecznych dekoracji, których część z nich zabieram do Londynu na najbliższe targi miniatur Kensington Dollhouse Festival. Wyjazd już pojutrze nad ranem, więc najwyższy czas na pakowanie :)
Some pictures of my this year's Christmas decoration. I'll take them to London for the Kensington Dollhouse Festival. I'm leaving in two days so now it's time for packaging :)
Dwa rodzaje latarenek z woskową świeczką w środku.
Two types of mini lanterns with wax candles inside.
Minaiturowy kalendarz adwentowy z wysuwanymi szufladkami.
Miniature advent calendar with pull out drawers.
Mini wycieraczki w dwóch wzorach - Winter Welcome i NOEL.
Mini doormats.
Korkowe podkładki pod talerze na świąteczny obiad.
Christmas corc table placemats with a box.
Świąteczne podusie.
Cotton cushions with Christmas patterns.
I wiszące kalendarze.
And my hanging calendars with tear off pages :)
Some pictures of my this year's Christmas decoration. I'll take them to London for the Kensington Dollhouse Festival. I'm leaving in two days so now it's time for packaging :)
Dwa rodzaje latarenek z woskową świeczką w środku.
Two types of mini lanterns with wax candles inside.
Minaiturowy kalendarz adwentowy z wysuwanymi szufladkami.
Miniature advent calendar with pull out drawers.
Mini wycieraczki w dwóch wzorach - Winter Welcome i NOEL.
Mini doormats.
Sympatyczne choineczki.
My little funny Christmas trees.
Maleńkie domki w dwóch rozmiarach.
Little houses with red roofs- a smaller and the bigger one.
Korkowe podkładki pod talerze na świąteczny obiad.
Christmas corc table placemats with a box.
Świąteczne podusie.
Cotton cushions with Christmas patterns.
I wiszące kalendarze.
And my hanging calendars with tear off pages :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)